On Go kochał

 TERAZ SŁOWO NA MASOWYCH CZYTANIACH
na 3 marca 2014 r

Teksty liturgiczne tutaj

 

 

Jezus, patrząc na niego, kochał go…

AS Zastanawiam się nad tymi słowami w Ewangelii, jest jasne, że kiedy Jezus spojrzał na bogatego młodzieńca, było to spojrzenie tak pełne miłości, że zapamiętali je po latach świadkowie, gdy pisał o tym św. Marek. Chociaż to spojrzenie miłości nie przeniknęło serca młodzieńca - przynajmniej nie od razu, zgodnie z przekazem - przeniknęło do serca ktoś tego dnia tak, że był pielęgnowany i pamiętany.

Pomyśl o tym przez chwilę. Jezus spojrzał na niego i pokochał go. Jezus znał swoje serce; wiedział, że bogacz kochał swoje bogactwo bardziej niż siebie. I jeszczeJezus spojrzał na niego i pokochał go. Dlaczego? Ponieważ Jezus mógł zobaczyć, że grzech nie definiuje kogoś, ale go wypacza. Ludzkość została zdefiniowana w Edenie:

Uczyńmy ludzi na nasz obraz, na nasze podobieństwo… Bóg spojrzał na wszystko, co uczynił i uznał to za bardzo dobre. (Rdz 1:26, 31)

Ten sam Stwórca, który spojrzał w oczy Adama, spojrzał w oczy młodego bogacza i bez słowa zdawał się mówić jeszcze raz: Jesteś stworzony na moje podobieństwo i uważam to za bardzo dobre. Nie, nie grzeszność, nie materializm, chciwość czy egoizm, ale samolubstwo duch młodzieńca, ukształtowanego i ukształtowanego na Jego obraz - z jednym wyjątkiem: został przeszyty grzechem pierworodnym. To było tak, jakby Jezus mówił: Przywrócę twoje serce, pozwalając, by Moje własne Serce zostało przebite za twoje grzechy. Jezus spojrzał na Niego i pokochał go.

Czy możesz, bracie, spojrzeć komuś w oczy, pomijając zniekształcenie ich grzechów, do piękna serca? Czy możesz, siostro, kochać tego, który nie podziela wszystkich twoich przekonań? Ponieważ jest to samo serce ewangelizacji, samo serce ekumenizmu - patrzeć ponad różnicami, słabościami, uprzedzeniami i złamaniem, i po prostu zacząć kochać. W tym momencie przestajesz być tylko sobą i stajesz się sakrament z miłości. Stajesz się środkiem, dzięki któremu ktoś może spotkać w tobie Boga miłości.

Albowiem o królestwie Bożym nie chodzi o gadkę, ale o władzę. Który wolisz? Mam przyjść do ciebie z rózgą, czy z miłością i łagodnym duchem? (1 Kor 4-20)

Pamiętam, jak pewnego razu naprzeciw mnie siedział młody mężczyzna. Jego oczy były intensywne, gdy zaczął wyrzucać swoją rozległą wiedzę o apologetyce. Znał wiarę, znał prawo, znał prawdę… ale wydawało się, że nic nie wie o miłości. Zostawił moją duszę okrytą kocem zimnego powietrza.

W zeszłym roku moja żona i ja spotkaliśmy parę ewangelików. Pan już zaczął poruszać się w ich życiu w potężny sposób, kiedy dzielili się z nami swoim świadectwem. Tak, było jasne, że Bóg troszczył się o te dwa małe wróble w bardzo głęboki sposób. Z biegiem miesięcy pokochaliśmy się nawzajem, modliliśmy się razem, dzieliliśmy posiłki i cieszyliśmy się naszą wzajemną miłością do Jezusa. Zainspirowali nas swoją dziecięcą wiarą, duchową mądrością i akceptacją nas - katolików i wszystkich innych. Ale ani razu nie rozmawialiśmy o naszych różnicach religijnych. Nie chodzi o to, że nie chcę dzielić się z nimi ogromnymi skarbcami katolicyzmu, od sakramentów po jego głęboką duchowość. Ale teraz, w tym czasie, Jezus chce, abyśmy po prostu patrzyli na siebie i kochali. Miłość buduje mosty.

Jednak właśnie z powodu naszego braku miłości Bóg na to pozwala „Różne próby” w naszych życiach. Próby upokarzają nas; ujawniają nasz brak zaufania, naszą miłość własną, egocentryzm i ego. Uczą nas również, że kiedy upadamy i upadamy, Jezus wciąż na nas patrzy i kocha. To Jego miłosierne spojrzenie, kochające mnie, kiedy jestem mniej niż doskonały, jest tym, co buduje most zaufania do mojego serca. Nie widzę Jego oczu, ale słyszę Jego słowa, i tak chcieć kochać Go i ufać Mu, ponieważ zamiast mnie potępiać, zaprasza mnie do rozpoczęcia od nowa.

Chociaż go nie widzieliście, miłujecie go; nawet jeśli go teraz nie widzisz, ale w niego wierzysz… (pierwsze czytanie)

Będę dziękował Panu z całego serca w towarzystwie i zgromadzeniu sprawiedliwych. Wielkie są dzieła Pańskie, wspaniałe we wszystkich ich rozkoszach. (Dzisiejszy Psalm)

W ten sposób mogę kochać innych ze wszystkimi ich winami i niepowodzeniami: ponieważ On umiłował mnie wszystkimi moimi grzechami i niedociągnięciami. Mogę kochać innych, którzy nie podzielają jeszcze wszystkich moich przekonań, ponieważ Jezus kochał mnie, zanim zrozumiałem całą moją wiarę. Bóg pierwszy mnie pokochał. Spojrzał na mnie i pierwszy mnie pokochał.

Zatem miłość jest tym, co się otwiera możliwości za wszystko inne.

Dla ludzi jest to niemożliwe, ale nie dla Boga. Dla Boga wszystko jest możliwe.

Możliwe, kiedy zacznę pozwalać Mu działać we mnie - pozwól Mu patrzeć na innych i kochać ich moimi oczami i sercem.

 

 

Otrzymać Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

NowSłowo baner

 

Duchowy pokarm dla myśli to apostolat w pełnym wymiarze godzin.
Dziękujemy za wsparcie!

Dołącz do Marka na Facebooku i Twitterze!
Logo FacebookaLogo na Twitterze

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Opublikowany w HOME, ODCZYTY MASOWE.