Prawdziwe chrześcijaństwo

 

Tak jak twarz naszego Pana została zniekształcona podczas Jego Męki, tak również oblicze Kościoła zostało zniekształcone w tej godzinie. Co ona reprezentuje? Jaka jest jej misja? Jakie jest jej przesłanie? Co robi prawdziwe chrześcijaństwo naprawdę wygląda?

Prawdziwi święci

Gdzie dzisiaj można znaleźć tę autentyczną Ewangelię, wcieloną w dusze, których życie jest żywym, oddychającym dotknięciem Serca Jezusa? ci, którzy zawierają w sobie Tego, który jest jednocześnie „prawdą”[1]John 14: 6 i miłość"?[2]1 John 4: 8 Śmiem twierdzić, że nawet gdy przeglądamy literaturę na temat świętych, często ukazuje nam się oczyszczona i upiększona wersja ich prawdziwego życia.

Myślę o Teresie de Lisieux i pięknej „Małej Drodze”, którą objęła, wychodząc poza swoje nadąsane i niedojrzałe lata. Ale nawet wtedy niewielu mówiło o jej zmaganiach pod koniec życia. Kiedy walczyła z pokusą rozpaczy, powiedziała kiedyś do pielęgniarki przy łóżku:

Dziwię się, że wśród ateistów nie ma więcej samobójstw. —Jak donosi Siostra Maria od Trójcy; Dom Katolicki.com

W pewnym momencie św. Teresa zdawała się zwiastować pokusy, których obecnie doświadczamy w naszym pokoleniu – pokusy „nowego ateizmu”:

Gdybyś tylko wiedział, jakie straszne myśli mnie prześladują. Módlcie się bardzo za mnie, abym nie słuchał diabła, który chce mnie przekonywać o tak wielu kłamstwach. To jest rozumowanie najgorszych materialistów, które jest mi narzucane. Później, nieustannie robiąc nowe postępy, nauka wyjaśni wszystko w sposób naturalny. Będziemy mieć absolutną przyczynę wszystkiego, co istnieje i co nadal pozostaje problemem, ponieważ pozostaje bardzo wiele rzeczy do odkrycia itd. Itd. -Św. Teresa z Lisieux: jej ostatnie rozmowy, Ks. John Clarke, cytowany w catholictothemax.com

Jest też młody błogosławiony Giorgio Frassati (1901 – 1925), którego zamiłowanie do wspinaczki górskiej zostało ukazane na tym klasycznym zdjęciu… które później poddano obróbce fotograficznej jego fajki.

Mógłbym dalej podawać przykłady. Nie chodzi o to, abyśmy poczuli się lepiej, wymieniając słabości Świętych, a tym bardziej usprawiedliwiając naszą własną grzeszność. Raczej, widząc ich człowieczeństwo, widząc ich zmagania, faktycznie daje nam to nadzieję, wiedząc, że upadli tak jak my. Trudzili się, napinali, byli kuszeni, a nawet upadali, ale powstali, aby przetrwać burze. To jest jak słońce; można naprawdę docenić jego wielkość i wartość właśnie na tle kontrastu nocy.

W rzeczywistości wyrządzamy ludzkości wielką krzywdę, przybierając fałszywy front i ukrywając przed innymi nasze słabości i zmagania. To właśnie poprzez bycie przejrzystym, wrażliwym i autentycznym inni zostają w jakiś sposób uzdrowieni i doprowadzeni do uzdrowienia.

On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na krzyż, abyśmy wolni od grzechu mogli żyć dla sprawiedliwości. Dzięki Jego ranom zostałeś uzdrowiony. (1 Peter 2: 24)

Jesteśmy „mistycznym Ciałem Chrystusa”, a zatem to właśnie zagojone w nas rany, objawione innym, płyną łaską. Uwaga, powiedziałem zagojone rany. Bo nasze niezagojone rany tylko ranią innych. Ale kiedy pokutowaliśmy lub jesteśmy w trakcie pozwalania, aby Chrystus nas uzdrowił, to nasza uczciwość wobec innych w połączeniu z naszą wiernością Jezusowi pozwala, aby Jego moc przepłynęła przez naszą słabość (2 Kor 12:9).[3]Gdyby Chrystus pozostał w grobie, nigdy nie bylibyśmy zbawieni. To mocą Jego Zmartwychwstania my także zostaliśmy powołani do życia (por. 1 Kor 15, 13-14). Dlatego też, kiedy nasze rany się goją lub jesteśmy w trakcie leczenia, to właśnie z tą mocą Zmartwychwstania spotykamy się my i inni. To właśnie w tym inni spotykają Chrystusa w nas, spotykają real Chrześcijaństwo

Często mówi się dziś, że obecne stulecie pragnie autentyczności. Zwłaszcza o młodych ludziach mówi się, że boją się tego, co sztuczne i fałszywe, i że szukają przede wszystkim prawdy i uczciwości. Te „znaki czasu” powinny wzbudzić w nas czujność. Milcząco lub głośno – ale zawsze z mocą – jesteśmy pytani: Czy naprawdę wierzysz w to, co głosisz? Czy żyjesz tym, w co wierzysz? Czy naprawdę głosisz to, czym żyjesz? Świadectwo życia stało się bardziej niż kiedykolwiek niezbędnym warunkiem prawdziwej skuteczności głoszenia. Właśnie dlatego jesteśmy w pewnym stopniu odpowiedzialni za postęp głoszonej przez nas Ewangelii. —POPE ST. PAWEŁ VI, Evangelii nuntiandi , , , , , , , , , , , , ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, rz. 76

Prawdziwe krzyże

W zeszłym miesiącu uderzyło mnie proste słowo Matki Bożej:

Drogie dzieci, droga do Nieba wiedzie przez Krzyż. Nie zniechęcaj się. — 20 lutego 2024 r., do Pedra Regisa

To nie jest żadna nowość. Jednak niewielu chrześcijan dzisiaj w pełni to rozumie – wrzucanych między fałszywą „ewangelię dobrobytu” a obecnie „przebudzoną” ewangelię. Modernizm do tego stopnia wyssał przesłanie Ewangelii, moc umartwienia i cierpienia, że ​​nic dziwnego, że ludzie decydują się popełnić samobójstwo w zamian z Drogi Krzyżowej.

Po długim dniu prasowania siana…

W moim życiu, w obliczu nieubłaganych wymagań, często szukałem „ulgi”, robiąc coś w gospodarstwie. Ale tak często znajdowałem się na końcu zepsutej maszyny, kolejnej naprawy, kolejnego żądania. A ja byłabym zła i sfrustrowana.

Nie ma nic złego w pragnieniu znalezienia ukojenia i odpoczynku; nawet nasz Pan szukał tego w górach przed świtem. Ale szukałem spokoju, że tak powiem, w niewłaściwych miejscach – szukając doskonałości po tej stronie Nieba. A Ojciec zawsze dbał o to, żeby Krzyż mnie spotkał.

Ja też dąsałbym się i narzekał i jak miecz przeciwko mojemu Bogu pożyczałbym słowa Teresy z Avila: „Mając takich przyjaciół jak Ty, po co wrogowie?”

Jak to ujął Von Hugel: „Jak bardzo przyczyniamy się do naszych krzyży, gdy się na nie gniewamy! Ponad połowa naszego życia to płacz z powodu rzeczy innych niż te, które nam zesłano. Jednak to właśnie te rzeczy, wysłane i kiedy się chce, i w końcu umiłowane tak, jak zostały wysłane, przygotowują nas do Domu, który może stworzyć dla nas duchowy Dom nawet tu i teraz. Ciągły stawianie oporu, kopanie wszystkiego sprawi, że życie stanie się bardziej skomplikowane, trudniejsze i trudniejsze. Można to wszystko postrzegać jako budowanie przejścia, drogi, którą należy przejść, wezwanie do nawrócenia i poświęcenia, do nowego życia. —Siostra Mary David Totah, OSB, Radość Boga: Pisma zebrane siostry Marii David, 2019, Bloomsbury Publishing Plc.; Magnificat luty 2014

Ale Bóg był wobec mnie bardzo cierpliwy. Zamiast tego uczę się oddawać się Jemu cała kolekcja rzeczy. I to jest codzienna walka, która będzie trwać aż do mojego ostatniego tchnienia.

Prawdziwa świętość

Sługa Boży abp Luis Martínez opisuje tę podróż, którą podejmuje się wielu, aby uniknąć cierpienia.

Za każdym razem, gdy w naszym życiu duchowym spotyka nas nieszczęście, narasta w nas niepokój i myślimy, że zgubiliśmy drogę. Bo wyobraziliśmy sobie drogę równą, ścieżkę dla pieszych, drogę usłaną kwiatami. Dlatego też, gdy znajdziemy się na trudnej drodze, pełnej cierni, pozbawionej wszelkiej atrakcyjności, myślimy, że zgubiliśmy drogę, podczas gdy drogi Boga bardzo różnią się od naszych dróg.

Czasami biografie świętych sprzyjają temu złudzeniu, gdy nie odsłaniają w pełni głębokiej historii tych dusz lub ujawniają ją jedynie fragmentarycznie, wybierając jedynie cechy atrakcyjne i przyjemne. Zwracają uwagę na godziny, które święci spędzali na modlitwie, na wielkoduszność, z jaką praktykowali cnoty, na pociechy, jakie otrzymali od Boga. Widzimy tylko to, co lśni i jest piękne, a tracimy z oczu zmagania, ciemność, pokusy i upadki, przez które przeszli. I myślimy tak: Och, gdybym mógł żyć jak te dusze! Jaki pokój, jakie światło i jaka miłość była w nich! Tak, właśnie to widzimy; gdybyśmy jednak spojrzeli głęboko w serca świętych, zrozumielibyśmy, że drogi Boże nie są naszymi drogami. —Sługa Boży abp Luis Martinez, Sekrety życia wewnętrznego, Cluny Media; Magnificat Lutego, 2024

Niesienie krzyża przez Jerozolimę z moim przyjacielem Pietro

Pamiętam, jak spacerowałem brukowanymi uliczkami Rzymu z franciszkaninem ks. Stana Fortuny. Tańczył i wirował na ulicach, emanując radością i całkowitym lekceważeniem tego, co myślą o nim inni. Jednocześnie często mawiał: „Możesz albo cierpieć z Chrystusem, albo cierpieć bez Niego. Decyduję się cierpieć z Nim.” To taka ważna wiadomość. Chrześcijaństwo nie jest biletem do bezbolesnego życia, ale drogą, aby je przetrwać, z Bożą pomocą, aż dotrzemy do tej wiecznej bramy. W istocie, pisze Paweł:

Aby wejść do królestwa Bożego, musimy przejść wiele trudności. (Akty 14: 22)

Ateiści oskarżają zatem katolików o religię sadomasochistyczną. Wręcz przeciwnie, chrześcijaństwo nadaje sens cierpieniu i łaskę, aby nie tylko znosić, ale także przyjąć cierpienie, które się pojawia wszystko.

Drogi Boga do osiągnięcia doskonałości to drogi walki, oschłości, upokorzeń, a nawet upadków. Zaprawdę, w życiu duchowym jest światło, pokój i słodycz, i zaiste wspaniałe światło [i] pokój ponad wszystko, czego można pragnąć, i słodycz, która przewyższa wszystkie ziemskie pociechy. Jest to wszystko, ale wszystko w swoim czasie; i w każdym przypadku jest to coś przemijającego. W życiu duchowym normalne i najczęstsze są okresy, w których jesteśmy zmuszeni cierpieć i które wprawiają nas w zakłopotanie, ponieważ spodziewaliśmy się czegoś innego. —Sługa Boży abp Luis Martinez, Sekrety życia wewnętrznego, Cluny Media; Magnificat Lutego, 2024

Innymi słowy, często mordowaliśmy znaczenie świętości, sprowadzając je do zewnętrznych pozorów i przejawów pobożności. Nasze świadectwo jest istotne, to prawda… ale będzie puste i pozbawione mocy Ducha Świętego, jeśli nie będzie przejawem autentycznego życia wewnętrznego, wypływającego z prawdziwej pokuty, posłuszeństwa, a zatem prawdziwego ćwiczenia cnót.

Jak jednak wyprowadzić wiele dusz z przekonania, że ​​do świętości potrzeba czegoś niezwykłego? Aby ich przekonać, chciałbym wymazać wszystko, co niezwykłe w życiu świętych, mając pewność, że czyniąc to, nie odbiorę im świętości, ponieważ to nie niezwykłość ich uświęciła, ale praktykowanie cnót, które wszyscy możemy osiągnąć z pomocą i łaską Pana…. Jest to tym bardziej potrzebne teraz, gdy świętość jest źle rozumiana i dopiero niezwykłość budzi zainteresowanie. Ale ten, kto szuka niezwykłości, ma bardzo małe szanse na zostanie świętym. Jak wiele dusz nigdy nie osiąga świętości, ponieważ nie podążają drogą, na którą zostały powołane przez Boga. — Czcigodna Maria Magdalena od Jezusa w Eucharystii, Ku wyżynom zjednoczenia z Bogiem, Jordan Aumann; Magnificat Lutego, 2024

Tę drogę nazwała Służebnica Boża Katarzyna Doherty Obowiązek chwili. Zmywanie naczyń nie robi takiego wrażenia jak lewitowanie, bilokacja czy czytanie dusz… ale jestem pewien, że wykonane z miłością i posłuszeństwem będzie miało większą wartość w wieczności niż niezwykłe czyny, przy których Święci, jeśli mamy być szczerzy, mieli niewiele kontrolę nad czymś innym niż przyjmowanie tych łask z posłuszeństwem. To jest codzienność”męczeństwo”, o którym wielu chrześcijan zapomina, marząc o czerwonym męczeństwie…

Prawdziwe chrześcijaństwo

Malarstwo Michaela D. O'Briena

Weronika świata jest gotowa ponownie otrzeć oblicze Chrystusa, oblicze Jego Kościoła, gdy ten wchodzi teraz w swoją mękę. Kim była ta kobieta, jeśli nie tą, która poszukiwany wierzyć, kto naprawdę poszukiwany ujrzeć oblicze Jezusa, pomimo zgiełku wątpliwości i hałasu, który ją atakował. Świat jest spragniony autentyczności– powiedział św. Paweł VI. Tradycja mówi, że na jej płótnie pozostawiono odcisk Najświętszego Oblicza Jezusa.

Prawdziwe chrześcijaństwo nie polega na ukazaniu fałszywego, nieskalanego oblicza, pozbawionego krwi, brudu, plwociny i cierpień naszego codziennego życia. Chodzi raczej o bycie na tyle posłusznym, aby zaakceptować próby, które je powodują, i na tyle pokornym, aby pozwolić światu je zobaczyć, gdy odciskamy nasze twarze, twarze autentycznej miłości, w ich sercach.

Człowiek współczesny chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli już słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami. Świat domaga się i oczekuje od nas prostoty życia, ducha modlitwy, miłości wobec wszystkich, zwłaszcza maluczkich i ubogich, posłuszeństwa i pokory, dystansu i ofiarności. Bez tego znaku świętości nasze słowo będzie miało trudność w dotarciu do serca współczesnego człowieka. Ryzykuje to próżność i bezpłodność. —POPE ST. PAWEŁ VI, Evangelii nuntiandi , , , , , , , , , , , , ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,n. 76

Powiązane artykuły

Autentyczny chrześcijanin
Kryzys za kryzysem

 

Wspieraj pełnoetatową służbę Marka:

 

w Nihil Obstat

 

Podróżować z Markiem Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

Teraz na Telegramie. Kliknij:

Śledź Marka i codzienne „znaki czasu” na MeWe:


Śledź pisma Marka tutaj:

Posłuchaj następujących:


 

 
Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Przypisy

Przypisy
1 John 14: 6
2 1 John 4: 8
3 Gdyby Chrystus pozostał w grobie, nigdy nie bylibyśmy zbawieni. To mocą Jego Zmartwychwstania my także zostaliśmy powołani do życia (por. 1 Kor 15, 13-14). Dlatego też, kiedy nasze rany się goją lub jesteśmy w trakcie leczenia, to właśnie z tą mocą Zmartwychwstania spotykamy się my i inni.
Opublikowany w HOME, DUCHOWOŚĆ.