Mogłem to napisać przez ostatni tydzień. Opublikowane po raz pierwszy
THE Synod poświęcony rodzinie w Rzymie jesienią ubiegłego roku był początkiem burzy ataków, przypuszczeń, osądów, narzekania i podejrzeń wobec papieża Franciszka. Odłożyłem wszystko na bok i przez kilka tygodni odpowiadałem na obawy czytelnika, zniekształcenia w mediach, a przede wszystkim wypaczenia innych katolików którym po prostu należało się zająć. Dzięki Bogu wiele osób przestało panikować i zaczęło się modlić, zaczęło czytać więcej o tym, kim był Papież faktycznie mówiąc, a nie jakie były nagłówki. Rzeczywiście, potoczny styl papieża Franciszka, jego spontaniczne uwagi, które odzwierciedlają człowieka, który czuje się bardziej komfortowo w rozmowie ulicznej niż teologicznej, wymagały szerszego kontekstu.