Ta medytacja nadal opiera się na poprzednich pismach: Zrozumieć krzyż i Uczestnictwo w Jezusie...
PODCZAS Polaryzacja i podziały wciąż się rozszerzają na świecie, a kontrowersje i zamieszanie kłębi się w Kościele (jak „dym szatana”)… Słyszę teraz dwa słowa Jezusa skierowane do moich czytelników: „Bądź wierzącyl. ” Tak, staraj się dziś żyć tymi słowami w każdej chwili w obliczu pokus, wymagań, okazji do bezinteresowności, posłuszeństwa, prześladowań itp., A szybko to odkryjesz. po prostu być wiernym temu, co się ma wystarczy codzienne wyzwanie.
Rzeczywiście, jest to codzienny krzyż.
HARTOWANA ZEALNOŚĆ
Czasami, gdy dodajemy energii homilii, słowu z Pisma Świętego lub intensywnej modlitwie, czasami pojawia się pokusa: „Muszę teraz zrobić coś wielkiego dla Boga!” Zaczynamy planować, w jaki sposób możemy rozpocząć nową służbę, sprzedać cały nasz dobytek, pościć więcej, więcej cierpieć, więcej modlić się, dawać więcej… ale wkrótce czujemy się zniechęceni i przygnębieni, ponieważ nie udało nam się sprostać naszym postanowieniom. Co więcej, nasze obecne obowiązki nagle wydają się jeszcze nudniejsze, pozbawione sensu i przyziemne. Och, co za oszustwo! W zwykły leży nadzwyczajny!
Co mogło być bardziej energetyzującym i niesamowitym przeżyciem duchowym niż wizyta Archanioła Gabriela i jego Zwiastowanie, że Maryja będzie nosić Boga w swoim łonie? Ale co zrobiła Mary? Nie ma wzmianek o tym, jak wypadła na ulice i ogłosiła, że nadejdzie długo oczekiwany Mesjasz, nie ma historii o cudach apostolskich, głębokich kazaniach, intensywnych umartwieniach czy nowej karierze w służbie. Wydaje się raczej, że wróciła do aktualnego obowiązku… do pomagania rodzicom, prania, przygotowywania posiłków i pomagania tym, którzy są wokół niej, w tym jej kuzynce Elżbiecie. Tutaj mamy doskonały obraz tego, co to znaczy być Apostołem Jezusa: czynić małe rzeczy z wielką miłością.
CODZIENNE KRZYŻE
Widzisz, istnieje pokusa, aby chcieć być kimś, kim nie jesteśmy, by pojąć to, czego jeszcze nie pojmujemy, by szukać poza tym, co już jest przed naszymi nosami: wolą Boga w obecna chwila. Jezus powiedział:
Jeśli ktoś chce iść za Mną, musi zapierać się siebie, brać codziennie swój krzyż i iść za mną. (Łk 9:23)
Czy słowo „codziennie” nie ujawnia już intencji naszego Pana? To znaczy, że każdego dnia bez konieczności generowania krzyżyków, nadarzy się okazja, by „umrzeć dla siebie”, zaczynając od wstawania z łóżka. I wtedy ścielić łóżko. A potem szukanie najpierw Królestwa Bożego w modlitwie, zamiast poszukiwania własnego królestwa w mediach społecznościowych, e-mailach itp. Następnie są wokół nas ci, którzy mogą być zrzędliwi, wymagający lub nie do zniesienia, i tutaj pojawia się krzyż cierpliwości. Potem są obowiązki chwili: stanie na mrozie w oczekiwaniu na szkolny autobus, punktualne dotarcie do pracy, wkładanie kolejnego ładunku prania, zmiana kolejnej kupionej pieluchy, przygotowanie kolejnego posiłku, zamiatanie podłogi, praca domowa, odkurzanie samochodu… a przede wszystkim, jak mówi św. Paweł, musimy:
Noście ciężary jedni drugich, a wypełnicie prawo Chrystusowe. Bo jeśli ktoś myśli, że jest kimś, kiedy jest niczym, sam siebie oszukuje. (Gal 6: 2-3)
MIŁOŚĆ JEST MIARĄ
Nic, co opisałem powyżej, nie brzmi zbyt efektownie. Ale taka jest wola Boża dla twojego życia, a zatem droga do świętości, dotychczasowy droga do transformacji, dotychczasowy autostrada do zjednoczenia z Trójcą. Niebezpieczeństwo polega na tym, że zaczynamy marzyć, że nasze krzyże nie są wystarczająco duże, że powinniśmy robić coś innego, nawet być kimś innym. Ale jak mówi św. Paweł, my wtedy oszukujemy samych siebie i wkraczamy na ścieżkę, która nie jest wolą Bożą - nawet jeśli wydaje się ona „święta”. Jak napisał św.Franciszek Salezy w swojej typowej praktycznej mądrości:
Kiedy Bóg stworzył świat, przykazał każdemu drzewu, aby wydawało owoc według swego rodzaju; a mimo to wzywa chrześcijan - żywych drzew Jego Kościoła - aby przynosili owoce oddania, każdemu zgodnie z jego rodzajem i powołaniem. Od każdego wymaga się innego ćwiczenia oddania - szlachcica, rzemieślnika, sługi, księcia, dziewicy i żony; a ponadto taka praktyka musi być modyfikowana zgodnie z siłą, powołaniem i obowiązkami każdej osoby. -Wprowadzenie do pobożnego życia, Część I, rozdz. 3, s.10
Tak więc byłoby nierozsądne i śmieszne, gdyby gospodyni domowa i matka spędzały całe dnie na modlitwie w kościele, a mnich spędzał niezliczone godziny angażując się we wszelkiego rodzaju ziemskie przedsięwzięcia; albo żeby ojciec spędzał każdą wolną godzinę na ewangelizacji na ulicach, podczas gdy biskup pozostaje w samotności. To, co jest święte dla jednej osoby, niekoniecznie jest święte dla ciebie. Z pokorą każdy z nas musi spojrzeć na powołanie, do którego jesteśmy powołani, i tam ujrzeć „codzienny krzyż”, który sam Bóg przygotował, po pierwsze, poprzez Jego wolną wolę, objawioną w okolicznościach naszego życia, a po drugie, poprzez Jego przykazania.
Wszystko, co muszą zrobić, to wiernie wypełniać proste obowiązki chrześcijaństwa i tych, do których wzywa ich stan życia, z radością przyjmować wszystkie problemy, które napotykają i poddawać się woli Bożej we wszystkim, co mają do zrobienia lub cierpienia - bez, w jakikolwiek sposób. szukając kłopotów dla siebie… To, co Bóg przygotowuje dla nas, abyśmy doświadczali w każdej chwili, jest najlepszą i najświętszą rzeczą, jaka może nam się przydarzyć. —Fr. Jean-Pierre de Caussade Oddanie się Boskiej Opatrzności, (DoubleDay), s. 26–27
„Ale czuję, że nie cierpię wystarczająco dla Boga!”, Ktoś mógłby zaprotestować. Ale bracia i siostry, to nie intensywność waszego krzyża liczy się tak bardzo, jak intensywność miłości z którym to obejmujesz. Różnica między „dobrym” złodziejem a „złym” złodziejem na Kalwarii nie była taka uprzejmy o ich cierpieniu, ale o miłości i pokorze, z jaką przyjęli swój krzyż. Więc widzisz, gotowanie kolacji dla twojej rodziny, bez narzekania i szczodrości, jest o wiele potężniejsze w porządku łaski niż post leżący na twarzy w kaplicy - kiedy twoja rodzina głoduje.
MAŁE POKUSY
Ta sama zasada dotyczy „małych” pokus.
Bez wątpienia wilki i niedźwiedzie są bardziej niebezpieczne niż gryzące muchy. Ale nie powodują one tak często irytacji i irytacji. Więc nie próbują naszej cierpliwości w sposób, w jaki robią to muchy.
Powstrzymanie się od morderstwa jest łatwe. Ale trudno jest uniknąć wybuchów gniewu, które tak często w nas budzą. Łatwo jest uniknąć cudzołóstwa. Ale nie jest łatwo być całkowicie i stale czystym słowami, spojrzeniami, myślami i czyny. Łatwo nie ukraść tego, co należy do kogoś innego, trudno tego nie pożądać; łatwo nie składać fałszywego świadectwa w sądzie, trudno być całkowicie prawdomównym w codziennej rozmowie; łatwo powstrzymać się od upicia się, trudno panować nad tym, co jemy i pijemy; łatwo nie pragnąć czyjejś śmierci, trudno nigdy nie pragnąć niczego, co jest sprzeczne z jego interesami; łatwo uniknąć otwartego zniesławienia czyjegoś charakteru, trudno uniknąć wszelkiej wewnętrznej pogardy wobec innych.
Krótko mówiąc, te mniejsze pokusy złości, podejrzliwości, zazdrości, zawiści, frywolności, próżności, głupoty, oszustwa, sztuczności, nieczystych myśli, są wieczną próbą nawet dla najbardziej pobożnych i zdecydowanych. Musimy więc starannie i pilnie przygotować się do tej wojny. Ale bądźcie pewni, że każde zwycięstwo odniesione nad tymi małymi wrogami jest jak drogocenny kamień w koronie chwały, którą Bóg przygotowuje dla nas w niebie. —Św. Franciszka Salezego, Podręcznik Wojny Duchowej, Paul Thigpen, Tan Books; str. 175-176
JEZUS, DROGA
Przez 18 lat Jezus - wiedząc, że jest Zbawicielem świata - codziennie podnosił piłę, strugarkę i młot, podczas gdy na ulicach za swoją stolarnią wsłuchiwał się w wołanie ubogich, ucisk Rzymianie, cierpienie chorych, pustka prostytutek i okrucieństwo celników. A jednak nie ścigał się przed Ojcem, przed Swoją misją… przed Wolą Bożą.
Raczej opróżnił się, przybierając postać niewolnika… (Flp 2: 7)
Bez wątpienia był to krzyż bolesny dla Jezusa… czekanie, czekanie i oczekiwanie na wypełnienie Jego celu - wyzwolenia ludzkości.
Czy nie wiedzieliście, że muszę być w domu mego Ojca?… Gorąco pragnąłem spożyć z wami tę Paschę, zanim będę cierpieć… (Łk 2:49; 22:15)
A jednak
Chociaż był synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. (List do Hebrajczyków 5)
Mimo to Jezus był całkowicie spokojny, ponieważ zawsze szukał woli Ojca w chwili obecnej, która była dla Niego „pokarmem”. [1]por. Łukasza 4:34 „Chleb powszedni” Chrystusa był po prostu obowiązkiem chwili. W rzeczywistości byłoby błędem, gdybyśmy myśleli, że tylko trzy lata Jezusa publiczny służba, której kulminacją była Kalwaria, była „dziełem odkupienia”. Nie, krzyż zaczął się dla Niego w ubóstwie żłobka, trwał na wygnaniu do Egiptu, dalej w Nazarecie, stał się cięższy, gdy jako młody chłopiec musiał opuścić świątynię, i pozostał przez całe swoje lata jako prosty stolarz. Ale prawdę mówiąc, Jezus nie miałby innego wyjścia.
Zstąpiłem z nieba nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który mnie posłał. A wolą tego, który mnie posłał, jest, abym niczego nie stracił z tego, co mi dał, ale podniósł to w dniu ostatecznym. (Ewangelia Jana 6: 38-39)
Jezus nie chciał niczego stracić z ręki Ojca - ani jednej pozornie przyziemnej chwili chodzenia w ludzkim ciele. Zamiast tego, przekształcił te chwile w środek trwałego zjednoczenia z Ojcem (w podobny sposób, w jaki wziął zwykły chleb i wino i przemienił je w swoje Ciało i Krew). Tak, Jezus uświęcił pracę, uświęcony sen, uświęcone jedzenie, uświęcony relaks, uświęconą modlitwę i uświęconą społeczność ze wszystkimi, których spotkał. „Zwykłe” życie Jezusa odsłania „Drogę”: droga do Nieba to ciągłe przyjmowanie woli Ojca w najmniejszych rzeczach, z wielką miłością i troską.
To się nazywa my, którzy jesteśmy grzesznikami konwersja.
… Ofiarujcie swoje ciała jako żywą ofiarę, świętą i miłą Bogu, waszą duchową cześć. Nie dostosowujcie się do tego wieku, ale ulegajcie przemianie dzięki odnowie waszego umysłu, abyście mogli rozpoznać, jaka jest wola Boża, co jest dobre, miłe i doskonałe (Rz 12, 1-2).
PROSTA DROGA
Często mówię młodym mężczyznom i kobietom, którzy są zdezorientowani, jaka jest wola Boża w ich życiu: „Zacznij od naczyń”. Następnie dzielę się z nimi Psalmem 119: 105:
Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce.
Wola Boża świeci tylko kilka kroków do przodu - rzadko „milę” w przyszłość. Ale jeśli każdego dnia jesteśmy wierni tymi małymi krokami, jak możemy przegapić „skrzyżowanie”, kiedy ono nadejdzie? Nie będziemy! Ale musimy być wierni „jednemu talentowi”, który dał nam Bóg -obowiązek chwili. [2]por. Mat 25: 14-30 Musimy pozostać na ścieżce Woli Bożej, w przeciwnym razie nasze ego i skłonności ciała mogą nas zaprowadzić na pustynię ucisku.
Osoba godna zaufania w bardzo drobnych sprawach jest również godna zaufania w wielkich… (Łk 16:10)
Więc widzisz, nie musimy szukać krzyży, które nie są nasze do noszenia. Jest ich wystarczająco dużo w ciągu każdego dnia już zaaranżowanego przez Bożą Opatrzność. Jeśli Bóg prosi o więcej, to dlatego, że już byliśmy wierni za mniej.
Małe rzeczy robione wciąż na nowo z miłością do Boga: to was uczyni świętymi. To jest absolutnie pozytywne. Nie szukaj ogromnych umartwień z powodu biczowania lub tego, co masz. Szukajcie codziennego umartwienia wynikającego z robienia czegoś wyjątkowo dobrego. — Sługa Boża Katarzyna De Hueck Doherty, The Ludzie Ręcznika i Wody, od Kalendarz Moments of Grace, Styczeń 13th
Każdy musi zrobić to, co już postanowił, bez smutku i przymusu, ponieważ Bóg kocha radosnego dawcę. (2 Kor 9: 8)
Wreszcie, dobrze żyć tym codziennym krzyżem, i łącząc go z cierpieniami krzyża Chrystusa, uczestniczymy w zbawieniu dusz, zwłaszcza naszych. Co więcej, ten codzienny krzyż będzie twoją kotwicą w tych burzliwych czasach. Kiedy dusze wokół ciebie zaczynają wołać: „Co robimy? Co robimy ?! ”, będziecie tymi, na które ich wskażecie dotychczasowy obecna chwila, do codziennego krzyża. Ponieważ jest to jedyna Droga, jaką mamy, która prowadzi przez Kalwarię, Grobowiec i Zmartwychwstanie.
Powinniśmy zadowolić się tym, że potrafimy najlepiej wykorzystać nieliczne talenty, które umieścił w naszych rękach, i nie martwić się posiadaniem ich więcej lub większych. Jeśli jesteśmy wierni temu, co jest małe, On umieści nas ponad tym, co wielkie. To jednak musi pochodzić od Niego, a nie być wynikiem naszych wysiłków…. Takie opuszczenie bardzo się spodoba Bogu i zaznamy pokoju. Duch świata jest niespokojny i chce zrobić wszystko. Zostawmy to sobie. Nie pragnijmy wybierać własnych ścieżek, ale chodźmy tymi, które Bóg zechce nam przepisać…. Odważmy rozszerzajmy granice naszego serca i woli w Jego obecności i nie decydujmy o tym czy tamtym, dopóki Bóg nie przemówi. Błagajmy Go, aby udzielił nam łaski do pracy w międzyczasie, do praktykowania tych cnót, które nasz Pan praktykował w swoim ukrytym życiu. —Św. Wincentego a Paulo, z Vincent de Paul i Louise de Marillac: Zasady, konferencje i pisma (Paulist Press); cytowany w Magnificat Wrzesień 2017, s. 373-374
Paradoks polega na tym, że obejmując nasze codzienne krzyże, prowadzą do nadprzyrodzonej radości. Jak zauważył św.Paweł o Jezusie: „Przez wzgląd na radość, która go przed sobą zniosła, zniósł krzyż…” [3]Heb 12: 2 A Jezus jest gotów nam pomóc, gdy codzienne krzyże życia stają się zbyt ciężkie.
Drodzy Bracia i Siostry, Bóg stworzył nas dla radości i szczęścia, a nie dla czania się w melancholijnych myślach. A tam, gdzie nasze siły wydają się słabe, a walka z udręką wydaje się szczególnie trudna, zawsze możemy biec do Jezusa, wzywając Go: „Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną, grzesznikiem!” —POPEŁ FRANCISZKI, Audiencja generalna, 27 września 2017 r
Błogosławię cię i dziękuję za
wspieranie tego ministerstwa.
Podróżować z Markiem w Kurs Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.