Miłość czeka

TERAZ SŁOWO O MASOWYCH CZYTANIACH
na poniedziałek 25 lipca 2016 r
Święto św. Jakuba

Teksty liturgiczne tutaj

grób magdaleny

 

Miłość czeka. Kiedy naprawdę kochamy kogoś lub coś, będziemy czekać na przedmiot naszej miłości. Ale jeśli chodzi o Boga, czekanie na Jego łaskę, Jego pomoc, Jego pokój… za Go… Większość z nas nie czeka. Bierzemy sprawy w swoje ręce, rozpaczamy, wpadamy w złość i niecierpliwość, albo zaczynamy leczyć nasz wewnętrzny ból i niepokój zajęciami, hałasem, jedzeniem, alkoholem, zakupami… a jednak to nigdy nie trwa, bo jest tylko jeden lekarstwo dla ludzkiego serca, a to jest Pan, dla którego zostaliśmy stworzeni.

Kiedy Jezus cierpiał, umarł i zmartwychwstał, Maria Magdalena pobiegła do Apostołów, aby im powiedzieć, że grób jest pusty. Zeszli na dół i zobaczyli pusty grób „wracający do domu”.

Ale Maria pozostała na zewnątrz grobu i płakała. (Ewangelia Jana 20:11)

Miłość czeka. Maryja symbolizuje tutaj to, czym musi się stać każdy wierzący, który pragnie spotkać zmartwychwstałego Pana: kimś, kto czeka na Umiłowanego. Ale ona czeka we łzach ponieważ nie wie, gdzie jest Pan. Jakże często możemy się tak czuć, nawet jeśli od dziesięcioleci jesteśmy chrześcijanami! „Gdzie jesteś, Panie w tej bolesnej sytuacji? Gdzie jesteś, Panie w tej chorobie? Gdzie jesteś w tej utracie pracy? W mojej modlitwie? W całej tej niepewności? Myślałem, że jestem twoim przyjacielem, że jestem wierny… a teraz ten Pan? Wszystko, co czuję, słyszę i widzę w tej chwili, to pustka grobu ”.

Ale czekała miłość czeka na Ukochanego.

Ale On nie przychodzi od razu. Najpierw patrzy w głąb grobowca… głębię własnej biedy i bezradności. I tam widzi dwóch aniołów, którzy pytają ją, dlaczego płacze, jakby chciała powiedzieć: „Jak myślisz, dlaczego Jezus cię opuścił?Być może odpowiedź, której mogłaby udzielić, jest jedną z następujących: „Ponieważ jestem zbyt grzeszny”, „Ponieważ go zawiodłem”, „Popełniłem zbyt wiele błędów w moim życiu” lub „On mnie nie chce … Jak mógł chcieć me? ” Ale ponieważ wie, że tylko On może uleczyć jej rany, czeka…miłość czeka. I w końcu znajduje Tego, który nigdy jej nie opuścił, ale który tylko pozostał w ukryciu.

Jezus jej powiedział: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? ” Pomyślała, że ​​to ogrodnik i rzekła do niego: „Proszę pana, jeśli go zabrałeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go zabiorę”. Jezus powiedział do niej: „Mario!” (Ewangelia Jana 20: 15-16)

Tak, on też pyta, dlaczego ona płacze. Ale sama Jego obecność odpowiada na pytanie:

Ci, którzy sieją we łzach, będą zbierać radość (Dzisiejszy Psalm)

Jak długo musimy czekać? Odpowiedź jest wystarczająco długa i tylko Bóg wie, ile to musi potrwać. Ale mogę wam powiedzieć, że będąc uczniem Jezusa przez większość mojego życia (i doświadczywszy w tym czasie ogromnych strat, smutków i prób), nigdy nie przychodzi za późno, ponieważ przede wszystkim nigdy nie wyjechał. Ale żeby otrzymać Jego siłę, Jego pocieszenie, Jego pokój i miłosierdzie, muszę pragnienie Mu. Muszę być chętny raczej czekać przy grobie mojej bezradności i słabości niż „wracać do domu” w to miejsce, w którym „kontroluję”, bo właśnie w tym miejscu poddania się spotkam wszechmoc i moc Boga kiedy nadejdzie właściwy czas.

Trzymamy ten skarb w naczyniach glinianych, aby niezrównana moc pochodziła od Boga, a nie od nas. Jesteśmy pod każdym względem cierpieni, ale nie ograniczani; zakłopotany, ale nie doprowadzony do rozpaczy; prześladowani, ale nie porzuceni; powalony, ale nie zniszczony; niosąc zawsze w ciele umieranie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się także w naszym ciele… (Dzisiejsze pierwsze czytanie)

Tak, miłość czeka. To „umieranie Jezusa”, które noszę w sobie, jest porzuceniem ego, kontroli, mojej własnej woli. I jakie to trudne, zwłaszcza w prostych codziennych sprawach, kiedy gubię klucze, dzieci zapominają o swoich obowiązkach lub popełniam głupi błąd. I nie ma znaczenia, czy jest się zakonnicą, księdzem czy świeckim. Ścieżka jest taka sama droga krzyżowa. Jak Jezus zapytał Jakuba i Jana,

Czy możecie pić kielich, który ja wypiję?… Mój kielich rzeczywiście wypijecie… (Dzisiejsza Ewangelia)

James w końcu zginął śmiercią męczeńską, a John został zesłany na Patmos. Reprezentują zarówno „aktywny”, jak i „kontemplacyjny” aspekt Kościoła. Jednak droga dla nas wszystkich jest taka sama: droga krzyża, która prowadzi do grobu i do spotkania ze zmartwychwstałym Panem.

Pytanie brzmi, czy jesteśmy gotowi czekać na pomoc Pana, lekarstwo Pana, rozwiązania Pana, mądrość Pana, opatrzność Pana i sposób, w jaki Pan objawia drogę naszego życia? Może to zająć kilka dni, a może nawet kilkadziesiąt lat. Ale czekanie jest dowodem naszej miłości.

W razie zamówieenia projektu miłość czeka.

 

  

Dziękuję za wsparcie. 
Błogosławię cię i dziękuję.

 

Podróżować z Markiem w Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

NowSłowo baner

 

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Opublikowany w HOME, ODCZYTY MASOWE, DUCHOWOŚĆ.