Krzyż jest Miłością

 

KIEDY TYLKO widzimy kogoś cierpiącego, często mówimy „Och, krzyż tej osoby jest ciężki”. Albo mógłbym pomyśleć, że moje własne okoliczności, czy to nieoczekiwane smutki, zmiany, próby, załamania, problemy zdrowotne itp. Są moim „krzyżem do dźwigania”. Co więcej, możemy szukać pewnych umartwień, postów i zwyczajów, które dodamy do naszego „krzyża”. Chociaż prawdą jest, że cierpienie jest częścią krzyża, zredukowanie go do tego jest pomijaniem tego, co naprawdę oznacza krzyż: miłość. 

 

KOCHAĆ JAK TRÓJCY

Gdyby istniał inny sposób na uzdrowienie i pokochanie ludzkości, Jezus wybrałby taki kurs. Dlatego w Ogrodzie Getsemani błagał Ojca najtrwalsze określenia, nazywając Go „tatusiem”, że jeśli inna ścieżka byłaby możliwa, spraw, by tak się stało. „Abba, Ojcze, wszystko jest dla ciebie możliwe. Zabierz ode mnie ten kielich, ale nie to, co ja chcę, ale co ty. " Ale z powodu Natura grzechu ukrzyżowanie było jedyną drogą do zadośćuczynienia sprawiedliwości i pojednania człowieka z Ojcem.

Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, ale darmowym darem Boga jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (List do Rzymian 6)

Tak więc Chrystus otrzymał naszą zapłatę - i ponownie otrzymaliśmy możliwość życia wiecznego.

Ale Jezus nie chciał cierpieć, per seale żeby nas kochaćAle kochając nas, musiał On cierpieć. Jednym słowem, cierpienie jest czasami konsekwencją kochania. Nie mówię tutaj o miłości w kategoriach romantycznych lub erotycznych, ale w tym, czym naprawdę jest: całkowite oddanie się drugiemu. W idealnym świecie (tj. W Niebie) ten rodzaj miłości nie powoduje cierpienia, ponieważ zniknęłaby pożądliwość, skłonność do grzechu (do egoizmu, lgnięcia, gromadzenia, chciwości, pożądania itp.). Miłość byłaby dobrowolnie dawana i otrzymywana. Trójca Święta jest naszym wzorem. Przed stworzeniem Ojciec, Syn i Duch Święty kochali się wzajemnie w takim całkowitym dawaniu i przyjmowaniu Drugiego, że nie dawało to nic poza niewypowiedzianą radością i zachwytem. W tym całkowitym oddaniu siebie, w tym całkowitym akcie miłości nie było cierpienia.

Następnie Jezus zstąpił na ziemię i uczył nas tej drogi On umiłował Ojca, a Ojciec Go umiłował, a Duch przepłynął między nimi jako sama Miłość, to sposób, w jaki mieliśmy się wzajemnie kochać.

Jak Ojciec mnie umiłował, tak i ja was umiłowałem; trwajcie w mojej miłości. (Ewangelia Jana 15: 9)

Nie powiedział tego ptakom ani rybom, lwom ani pszczołom. Raczej tego nauczył mężczyzna i kobieta ponieważ zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i dzięki temu jesteśmy zdolni kochać i być kochanymi, tak jak Trójca. 

To jest moje przykazanie: miłujcie się wzajemnie, tak jak ja was kocham. Nikt nie ma większej miłości niż ta, aby oddać życie za przyjaciół. (Jana 15: 12-13)

 

CIERPIENIA

Jezus powiedział:

Kto nie niesie własnego krzyża i nie idzie za Mną, nie może być moim uczniem. (Łk 14:27)

Czy kiedy słyszymy te słowa, nie myślimy od razu o wszystkich naszych bólach? Ten czy inny problem zdrowotny, bezrobocie, dług, rana ojca, rana matki, zdrada itd. Ale nawet niewierzący cierpią z tego powodu. Krzyż nie jest raczej sumą naszych cierpień krzyż jest miłością, którą mamy dać do końca tym, którzy są na naszej drodze. Jeśli myślimy o „krzyżu” po prostu jako o naszym bólu, to przegapiamy to, czego nauczał Jezus, tracimy to, co Ojciec objawił na krzyżu:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jedynego Synaaby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (John 3:16)

Ale możesz zapytać: „Czy cierpienie nie odgrywa takiej roli w naszym krzyżu, jak w Jezusie?” Tak, ale nie z tego powodu ma do. Ojcowie Kościoła widzieli w „drzewie życia ”w Ogrodzie Eden, zapowiedź krzyża. Stało się tylko drzewem śmierć, by tak rzec, kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli. Tak więc miłość, którą dajemy sobie nawzajem, staje się krzyż cierpienia kiedy pojawia się grzech, grzech innych i nasz własny. A oto dlaczego:

Miłość jest cierpliwa i życzliwa; miłość nie jest zazdrosna ani chełpliwa; nie jest arogancki ani niegrzeczny. Miłość nie podąża własną drogą; nie jest rozdrażniony ani urażony; nie cieszy się ze zła, ale raduje się z tego, co jest dobre. Miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzymuje. (1 Kor 13: 4-7)

Widzisz więc, dlaczego kochanie Boga i kochanie siebie nawzajem może stać się bardzo ciężkim krzyżem. Okazywać cierpliwość i życzliwość dla tych, którzy nas irytują, nie zazdrościć i nie narzucać się innym, nie przerywać rozmowy, nie upierać się przy naszym sposobie robienia rzeczy, nie być zrzędliwym ani nie żałować innych, których życie jest błogosławione , nie radować się, gdy ktoś, kogo nie lubimy, potyka się, znosić błędy innych, nie tracić nadziei w pozornie beznadziejnych sytuacjach, cierpliwie znosić wszystkie te rzeczy… to jest to, co daje waga do Krzyża Miłości. Dlatego krzyż, będąc na ziemi, zawsze będzie „drzewem śmierci”, na którym musimy wisieć, aż ukrzyżowana zostanie cała miłość własna i nie zostaniemy ponownie stworzeni na obraz Miłości. Dopóki nie powstanie nowe niebiosa i nowa ziemia.

 

KRZYŻ TO MIŁOŚĆ

Połączenia pionowy belka krzyża to miłość do Boga; belka pozioma to nasza miłość do bliźniego. Zatem bycie Jego uczniem nie jest ćwiczeniem polegającym jedynie na „ofiarowaniu mego cierpienia”. To kochać tak, jak On nas umiłował. To ubranie nagich, dawanie chleba głodnym, modlitwa za naszych wrogów, przebaczanie tym, którzy nas ranią, zmywanie naczyń, zamiatanie podłogi i służenie wszystkim wokół nas, jak gdyby byli samym Chrystusem. Kiedy więc budzisz się każdego dnia, aby „nieść swój krzyż”, skup się nie na własnym cierpieniu, ale na innych. Pomyśl sobie, jak możesz kochać i służyć tego dnia - nawet jeśli jest to tylko twój współmałżonek lub twoje dzieci, nawet to tylko poprzez modlitwę, kiedy leżysz chory w łóżku. To jest krzyż, ponieważ krzyż jest miłością.  

Jeśli mnie kochasz, będziesz przestrzegać moich przykazań… To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. (Ewangelia Jana 14:15, 15:12)

Albowiem całe prawo wypełnia się jednym słowem: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”. (Gal 5)

Miłość jest Krzyż, który musimy nieść, a na ile grzech innych i nasza własna grzeszność przenika ciężar, szorstkość, ciernie i gwoździe bólu, cierpienia, upokorzenia, samotności, niezrozumienia, kpiny i prześladowań. 

Ale w następnym życiu ten Krzyż Miłości stanie się dla was Drzewem Życia, z którego będziecie zbierać owoc radości i pokoju na całą wieczność. A sam Jezus otrze każdą twoją łzę. 

Dlatego, moje dzieci, żyjcie radością, blaskiem, jednością i wzajemną miłością. To jest to, czego potrzebujesz w dzisiejszym świecie. W ten sposób będziecie apostołami mojej miłości. W ten sposób we właściwy sposób będziecie świadczyć o moim Synu. —Nasza Pani z Medziugorja rzekomo do Mirjany, 2 kwietnia 2019 r. Watykan zezwala teraz na odbywanie oficjalnych pielgrzymek dioscesańskich do tego sanktuarium maryjnego. Widzieć Matka wzywa.

 

Grafika mojego przyjaciela, Michael D. O'Brien

 

Wasze wsparcie finansowe i modlitwy są powodem
czytasz to dzisiaj.
 Błogosławię cię i dziękuję. 

Podróżować z Markiem Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

 
Moje pisma są tłumaczone na język francuski! (Merci Filip B.!)
Pour lire mes écrits en français, cliquez sur le drapeau:

 

 
 
Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Opublikowany w HOME, WIARA I MORALNOŚĆ.