Ostatnie myśli z Rzymu

Watykan po drugiej stronie Tybru

 

Istotnym elementem konferencji ekumenicznej były tutaj wycieczki, które jako grupa odbyliśmy po Rzymie. Od razu stało się to widoczne w budynkach, architekturze i sztuce sakralnej korzeni chrześcijaństwa nie można oddzielić od Kościoła katolickiego. Od podróży św. Pawła tutaj, przez pierwszych męczenników do św. Hieronima, wielkiego tłumacza Pisma Świętego, który został wezwany do kościoła św. Katolicyzm. Pomysł, że wiara katolicka została wymyślona wieki później, jest równie fikcyjny jak Zajączek Wielkanocny.
Podobało mi się wiele rozmów z rektorem amerykańskiego uniwersytetu protestanckiego. Jest błyskotliwą, przenikliwą i wierną duszą. Był zaskoczony typologią sztuki, która zdobiła najwcześniejsze katedry w Rzymie, i tym, jak święte dzieła interpretowały Biblię - jeszcze zanim została zebrana w obecnej formie. To właśnie na tych obrazach i witrażach nauczano świeckich w czasach, gdy Pisma Świętego było niewiele, inaczej niż dzisiaj. Co więcej, kiedy ja i inni tam wyjaśniliśmy mu naszą wiarę, był zdumiony tym, jak „biblijni” jesteśmy my, katolicy. „Wszystko, co mówisz, jest przesycone Pismem” - zdziwił się. „Niestety”, skarżył się, „ewangelicy są dziś coraz mniej biblijni”.

••••••

Uderzyło mnie, jak wiele dusz mijałem, które wydawały się pozbawione radości i zmęczone, prawie uwięzione w ich codziennych rutynach. Ponownie zdałem sobie sprawę, jak potężny może być uśmiech. To małe drogi, którymi kochamy innych, dokładnie tam, gdzie się znajdują, napędzają ich serca i przygotowują ich na ziarno Ewangelii (czy to my, czy ktoś inny je sadzimy). 

••••••

Papież wygłosił medytację podczas modlitwy Anioł Pański w niedzielę na placu św. Piotra. Było po włosku, więc nie mogłem tego zrozumieć. Ale to nie miało znaczenia. Mówiono coś jeszcze, bez słów… Tuż przed południem plac zaczął wypełniać się tysiącami ludzi z każdego zakątka świata. Zbierał się Kościół powszechny, czyli „katolicki”. Kiedy papież Franciszek przemawiał ze swojego okna, uderzyło mnie z poczuciem głodne stado zebranych, aby karmić się u stóp Dobrego Pasterza, Jezusa Chrystusa, przez Jego ziemskiego przedstawiciela:

Szymonie, Szymonie, oto szatan zażądał, aby was wszystkich przesiać jak pszenicę, ale modliłem się, aby wasza wiara nie ustała; a kiedy już zawrócisz, musisz wzmocnić swoich braci. (Łk 22-31)

Szymonie, synu Jana… Karm moje owieczki… Paś moje owce… Karm moje owce. (Ewangelia Jana 21: 16-17)

Nastąpiło ogromne poczucie pokoju i Bożej obecności, które zalały się łzami. Nie czułem tego w Rzymie, odkąd byłem tam kilka lat wcześniej przy grobie św. Jana Pawła II. Tak, pomimo upadków owiec i błędów pasterzy, Jezus nadal karmi, dogląda i kocha swoje baranki. Przynajmniej ci, którzy Mu pozwolą. 

••••••

Tego wieczoru w moim pokoju hotelowym ponownie usiadłem na „ścianie stróża”, przejrzałem nagłówki i przeczytałem kilka e-maili. „Papież znowu się tym zajmuje” - jęknął jeden z czytelników. „Papież to kretyn” - stwierdził inny. - Jeśli ci to przeszkadza - powiedział - niech tak będzie. Odpowiedziałem: „To przeszkadza Lord".

Ale tak, to też mnie niepokoi. Jasne, Papież zostawił prawie nas wszystkich, łącznie ze mną, drapiąc się czasami po głowach, zastanawiając się, dlaczego robi to czy tamto, lub dlaczego niektóre rzeczy pozostają niewypowiedziane, podczas gdy inne prawdopodobnie nie powinny być (faktem jest, że bardzo niewiele jeśli ktoś z nas zna wszystkie fakty lub motywy swojego serca). Ale to nigdy nie daje katolikom prawa do mówienia o swoich pasterzach w tak obraźliwych słowach.

Tam jest duch rewolucji powstanie w Kościele, które jest niebezpieczne, jeśli nie bardziej niebezpieczne niż obecne zamieszanie. Nosi maskę ortodoksji, ale jest obciążona subtelną dumą i przekonaniem o własnej nieomylności, często pozbawioną pokory i miłosierdzia, które były znakiem rozpoznawczym Świętych, którzy czasami mieli do czynienia ze znacznie bardziej skorumpowanymi biskupami i papieżami niż kiedykolwiek widzieliśmy. Tak, wszyscy powinniśmy być głęboko zasmuceni klerykalizmem i skandalami seksualnymi, które podkopały nie tylko kapłaństwo, ale cały Kościół. Ale nasza reakcja w Ciele Chrystusa i nasz język powinny być wyraźnie inne niż rodzaj mentalności, którą regularnie widzimy w mediach społecznościowych i telewizji; powinniśmy wyróżniać się jak gwiazdy na nocnym niebie, gdzie niegrzeczność, podziały i ad hominem ataki są teraz normą.

A więc tak, przeszkadza mi to, ponieważ uderza w samą jedność Kościoła i przeciwstawia się świadectwu, jakie powinna dawać, zwłaszcza swoim wrogom. 

Rosnąca złość i frustracja są zrozumiałe. Plik status quo nie jest już do przyjęcia, a Pan się o to upewnia. Ale nasz gniew również musi zostać zmierzony. Musi być również łagodzona cnotami. Trzeba zawsze wrócić do miłosierdzia, które Chrystus okazał nam wszystkim, którzy jesteśmy grzesznikami. Zamiast chwytać widelce i pochodnie, Matka Boża nieustannie zachęca nas, abyśmy chwycili nasze różańce i stali się dla siebie płomień miłości aby rozproszyć noc grzechu. Weźmy na przykład to rzekome przesłanie od Matki Bożej Zaro:

Drogie dzieci, kiedyśzysk Przychodzę do was, aby prosić o modlitwę, modlitwę za mój ukochany Kościół, modlitwę za mojego fczczeni synowie, którzy tak wiele razy oddalają innych od prawdy i prawdziwego Magisterium Kościoła swoim zachowaniem. Moje dzieci, sąd należy tylko Bogu, ale jako matka rozumiem doskonale, że widząc takie zachowanie Ciebie czuć się zagubionym i zgubić się we właściwy sposób. Proszę o wysłuchanie do mnie: módlcie się za nich i nie osądzajcie, módlcie się o ich kruchość i za wszystko, co was cierpi, módlcie się, aby odnaleźli drogę powrotną i sprawili, że twarz mojego Jezusa znów zajaśniała na ich twarzach. Moje dzieci też módlcie się dużo za swój lokalny kościół, módlcie się za swojego Biskupa i pasterzy, módlcie się i milczcie. Zegnij kolana i posłuchaj głosu Boga. Zostaw osąd innym: nie podejmuj się zadań, które nie są twoje. -do Angeli, 8 listopada 2018 r

Tak, to odzwierciedla to, co rzekomo powiedziała niedawno Matka Boża z Medjugorje: Módl się więcej… mów mniejJezus będzie nas sądził zarówno za to, co mówimy, jak i za to, czego nasz biskup nie ...

•••••• 

Kościół przechodzi burza o którym ostrzegam czytelników od ponad dekady. Choć Rzym jest piękny, Bóg zabierze nam nasze wspaniałe budowle i święte skarby jeśli tego właśnie potrzeba, aby oczyścić Swoją Oblubienicę. Rzeczywiście, jeden z uroczych kościołów, które odwiedziliśmy, został kiedyś zbezczeszczony przez Napoleona, który przekształcił go w stajnię dla koni swojej armii. Inne kościoły wciąż noszą blizny po rewolucji francuskiej. 

Jesteśmy tam ponownie, tym razem na progu Globalna rewolucja

Ale lekarstwo jest takie samo: pozostań w stanie łaski; pozostań zakorzeniony w codziennej modlitwie; mieć częste uciekanie się do Jezusa w Eucharystii i Jego miłosierdzie w spowiedzi; mocno trzymać się prawdy, której nauczano od 2000 lat; pozostać na skale Piotra, pomimo wszelkich błędów człowieka, który piastuje ten urząd; trzymajcie się blisko Matki Najświętszej, „arki” danej nam w tych czasach; a na koniec po prostu kochajcie się nawzajem - łącznie ze swoim biskupem. 

Ale teraz… proszę was, nie tak, jakbym pisał nowe przykazanie, ale to, które mieliśmy od początku: miłujmy się wzajemnie… jest to przykazanie, jak słyszeliście od początku, w którym powinniście chodzić. (Dzisiejsze pierwsze czytanie Mszy św.)

Jak było za dni Noego, tak będzie za dni Syna Człowieczego; jedli i pili, żenili się i żenili aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki, a potop przyszedł i zniszczył ich wszystkich. (Dzisiejsza Ewangelia)

To Słowo Teraz jest pełnoetatową służbą
kontynuuje twoje wsparcie.
Błogosławię cię i dziękuję. 

 

Podróżować z Markiem Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

 

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Opublikowany w HOME, CZAS ŁASKI.