Kościół gościnny

zapachy 3Papież Franciszek otwierający „wrota miłosierdzia”, 8 grudnia 2015, Bazylika św. Piotra w Rzymie
Zdjęcie: Maurizio Brambatti / European Pressphoto Agency

 

OD od samego początku pontyfikatu, kiedy odmówił przepychu, jaki często towarzyszy papieskiemu urzędowi, Franciszek nie omieszkał wzbudzić kontrowersji. Ojciec Święty z rozmysłem starał się celowo modelować inny rodzaj kapłaństwa zarówno dla Kościoła, jak i dla świata: kapłaństwo, które jest bardziej duszpasterskie, współczujące i nie boi się chodzić na marginesie społeczeństwa w poszukiwaniu zagubionej owcy. Czyniąc to, nie wahał się ostro zganić swoich współbraci i zagrozić strefom komfortu „konserwatywnych” katolików. I to ku radości modernistycznego duchowieństwa i liberalnych mediów, które intonowały, że papież Franciszek „zmienia” Kościół, aby stał się bardziej „otwarty” dla gejów i lesbijek, rozwiedzionych, protestantów itp. [1]na przykład. Targowisko próżności, Kwiecień 8th, 2016 Napomnienia Papieża skierowane w prawo, w połączeniu z założeniami lewicy, doprowadziły do ​​kaskady jawnego gniewu i oskarżeń pod adresem Wikariusza Chrystusa, że ​​próbuje on zmienić 2000 lat Świętej Tradycji. Ortodoksyjne media, takie jak LifeSiteNews i EWTN, otwarcie kwestionowały osąd i uzasadnienie Ojca Świętego w niektórych wypowiedziach. I wiele listów, które otrzymałem od ludzi świeckich i duchownych, którzy są zirytowani łagodnym podejściem Papieża do wojny kulturowej.

Zatem pytanie, które musimy zadać i dokładnie odpowiedzieć na nie, gdy ten Rok Miłosierdzia zaczyna się kończyć, brzmi: co to znaczy stać się Kościołem bardziej „gościnnym” i czy Franciszek zamierza zmienić nauczanie Kościoła?

Zanim dodam jakiś komentarz, pozwólcie, że zacznę od określenia jego własnymi słowami, jaka jest wizja Papieża w tej godzinie…

 

WIZJA PAPIESKA

Taktyczne podejście papieża Franciszka właściwie nie jest zaskoczeniem. W homilii do innych prałatów na krótko przed wyborem kardynała Jorge Bergoglio zasygnalizował dokładnie taki pontyfikat, jaki uważał za konieczny w tym czasie:

Ewangelizacja zakłada w Kościele pragnienie wyjścia z siebie. Kościół jest wezwany do wyjścia poza siebie i pójścia na peryferie nie tylko w sensie geograficznym, ale także egzystencjalnych peryferii: tajemnicy grzechu, bólu, niesprawiedliwości, ignorancji, obycia bez religii, myśli i wszelkiej nędzy. Kiedy Kościół nie wychodzi z siebie, by ewangelizować, odnosi się do siebie, a potem choruje… Kościół, który powołuje się na siebie, trzyma Jezusa Chrystusa w sobie i nie pozwala mu wyjść… Myśląc o następnym Papieżu, musi być człowieka, który poprzez kontemplację i adorację Jezusa Chrystusa pomaga Kościołowi wyjść na egzystencjalne peryferie, pomagając mu być płodną matką, która żyje słodką i pocieszającą radością ewangelizacji. -Magazyn Salt and Light, s. 8, wydanie 4, wydanie specjalne, 2013

Najwyraźniej jego koledzy kardynałowie zgodzili się, wybierając tego człowieka na 266. papieża. Następca Piotra nie tracił czasu, malując obraz tego, co czuł o tej godzinie jako misja Kościoła:

Widzę wyraźnie, że to, czego Kościół dziś najbardziej potrzebuje, to umiejętność leczenia ran i rozgrzewania serc wiernych; potrzebuje bliskości, bliskości. Postrzegam Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytać ciężko rannej osoby, czy ma wysoki cholesterol i poziom cukru we krwi! Musisz leczyć jego rany. Wtedy możemy porozmawiać o wszystkim innym. Lecz rany, lecz rany…. I musisz zacząć od podstaw. —POPE FRANCIS, wywiad dla AmericaMagazine.com, 30 września 2013 r

W ten sposób w swojej pierwszej adhortacji apostolskiej papież Franciszek zaczął praktycznie rozwikłać sposób prowadzenia takiego „szpitala polowego”. Uzdrawianie ran, powiedział, zaczyna się od podjęcia przez Kościół, niekoniecznie grzesznika, „pierwszego kroku”:

Kościół, który „wychodzi”, jest wspólnotą uczniów-misjonarzy, którzy robią pierwszy krok, którzy są zaangażowani i wspierają, przynoszą owoce i radują się. Wspólnota ewangelizująca wie, że Pan przejął inicjatywę, umiłował nas pierwszy (por. 1 J 4, 19)dlatego możemy iść naprzód, odważnie przejąć inicjatywę, wyjść do innych, szukać tych, którzy odpadli, stanąć na rozdrożu i powitać wyrzutków. Taka wspólnota nieustannie pragnie okazywać miłosierdzie, owoc własnego doświadczenia mocy nieskończonego miłosierdzia Ojca. -Evangelii Gaudium, n. 24

Ze względu na zwięzłość pozwolę sobie dodać jeszcze jedno spostrzeżenie z posynodalnej adhortacji apostolskiej Ojca Świętego: Amoris Laetitia, która szuka Kościoła z…

… Pozytywne i przyjazne podejście duszpasterskie, które może pomóc parom wzrastać w docenieniu wymagań Ewangelii. A jednak często byliśmy w defensywie, marnując duszpasterską energię na potępianie upadłego świata, bez aktywnego proponowania sposobów znalezienia prawdziwego szczęścia. Wiele osób uważa, że ​​przesłanie Kościoła dotyczące małżeństwa i rodziny nie odzwierciedla jasno przepowiadania i postawy Jezusa, który przedstawił wymagający ideał, ale nigdy nie przestał okazywać współczucia i bliskości słabości osób takich jak Samarytanka czy złapana kobieta w cudzołóstwie, -Amoris Laetitia, rz. 38

 

WIZJA CHRYSTUSA

Tak więc otrzymaliśmy wizję tego, co według obecnego posiadacza kluczy królestwa jest obecnie najważniejsze. Kluczem do interpretacji tej wizji nie są jednak wywiady papieskie podczas lotu, spontaniczne uwagi, rzekome rozmowy telefoniczne, niezapisane artykuły w czasopismach, czy nawet spontaniczne uwagi podczas homilii. Raczej, jak słusznie powiedział kardynał Burke:

Jedyny klucz do poprawnej interpretacji Amoris Laetitia [i inne oświadczenia papieskie] jest stałą nauką Kościoła i jego dyscypliną, która chroni i wspiera tę naukę. - kardynał Raymond Burke, Krajowy Rejestr Katolicki12 kwietnia 2016; ncregister.com

I oto powód, dla którego, wyraźnie ogłoszony 2000 lat temu przez św. Pawła:

Jeśli ktoś głosi wam ewangelię inną niż ta, którą otrzymaliście, niech będzie przeklęty! (Gal 1: 9)

Tak więc celem tej medytacji jest absolutnie jasne dla czytelnika, co to jest tylko możliwe znaczenie tego, co to znaczy stać się Kościołem bardziej „gościnnym”.

Kiedy Papież Franciszek mówi o sięgnięciu do „peryferii” ludzkości, „tajemnicy grzechu, bólu, niesprawiedliwości, ignorancji, postępowania bez religii, myśli i wszelkiej nędzy”, mówi tutaj: pod pewnymi względami nas wszystkich. Któż z nas nie jest dotknięty własnym grzechem, bólem, ignorancją i nędzą? Ale także precyzyjnie identyfikuje „stan” duszy świata w tej godzinie: taki, który jest odrętwiały na koncepcję grzechu, a przez to pogrążony w głębi grzechu. Jest to świat, który praktycznie odrzucił wszelkie powściągliwości i dlatego zbiera nieszczęście grzechu śmiertelnego, śmierci ducha, która jest największą raną współczesnego człowieka.

Pozwól, że zapytam: kiedy popełniłeś grzech, za czym tęsknisz w tym momencie, gdy się bijesz, oskarżasz, ganisz i potępiasz siebie? Czy to ostre słowo… czy słowo miłosierdzia? Co najbardziej leczy cię w konfesjonale? Być zbesztanym przez kapłana - czy usłyszeć, że Jezus Chrystus cię kocha, choćby wciąż?

To właśnie ma na myśli papież Franciszek, mówiąc, że musimy leczyć rany drugim: oznacza uleczenie ziejącej rany poczucia winy i potępienia.

… Mężczyzna i jego żona ukryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu… [Adam] odpowiedział: „Słyszałem cię w ogrodzie; ale bałem się, bo byłem nagi, więc się schowałem ”. (Rdz 3: 8, 10)

Jak Ojciec uleczył tę ranę strach w ludzkości? Posłał Swojego Syna Jezusa Chrystusa, aby okrył swoją nagość swoją miłosierdzie:

Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby potępił świat, ale aby świat został przez Niego zbawiony… Zdrowi nie potrzebują lekarza, lecz chorzy. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników…. Któż z was, mając sto owiec i zgubiąc jedną z nich, nie zostawiłby dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie poszedłby za zagubioną, dopóki jej nie znajdzie? (Jana 3:17, 2 marca, 17, Łukasza 15: 4)

I tak, podejście duszpasterskie tak już został ustawiony. Jezus dał nam najważniejszy model ewangelizacji, tego, jak Kościół powinien wyglądać wszędzie i zawsze:

Kto twierdzi, że w nim mieszka, powinien żyć tak, jak żył. (1 Jana 2: 6)

Franciszek wzywa każdego katolika, aby stał się innym Chrystusem w pracy, na rynku, w naszych szkołach i domach. Wzywa nas, abyśmy okazywali miłosierdzie i miłość Chrystusa tym, którzy najbardziej potrzebują miłosierdzia i miłości Chrystusa. Przykładem, który sam papież cytuje, jest Samarytanka przy studni.

 

PODRÓŻ Z GRZESZNIKIEM

Była kobietą żyjącą w cudzołóstwie. Kiedy Chrystus spotkał ją przy studni, dwie znaczące rzeczy wydarzyły się, zanim temat jej stanu grzechu wysunął się na pierwszy plan. Pierwsza to to Jezus prosi ją, aby dała mu wodę. To głęboka lekcja dla tych chrześcijan, którzy „unikają” grzeszników precyzyjnie ponieważ są grzesznikami. Jak często nasze grupy modlitewne, kluby biblijne, stowarzyszenia parafialne i same parafie stają się miejscem ciepłym tylko dla pobożnych? Jak często skłaniamy się ku innym chrześcijanom, unikając bardziej szorstkich postaci? Jak często obchodzimy degeneratów, biednych i niespokojnych, aby się nie kłopotać? Dla Jezusa taka postawa jest bezsensowna i sprzeczna z Jego misją, która jest teraz nasza: Zdrowi nie potrzebują szpitala polowego - chorzy potrzebują! Dlaczego więc zostawiasz na poboczu te biedne dusze pobite i okradzione przez szatana, niszczyciela dusz? Pytanie dotyczy nas, którzy znamy Chrystusa, którzy twierdzą, że są Jego naśladowcami. I tak Papież Franciszek wstrząsnął Kościołem w wielu kręgach, odsłaniając tych, którzy chowają się za listkiem figowym swoich stref komfortu. Dlaczego? Odpowiedział, dlaczego, otwierając drzwi Bazyliki św. Piotra, ogłaszając „Rok Miłosierdzia”, powołując się na św. Faustynę. Ponieważ Franciszek dobrze wie, jak Pan objawił Faustynie, że żyjemy w „czasie miłosierdzia”, który dobiegnie końca. [2]por Otwarcie szeroko drzwi miłosierdzia

Drugą ważną rzeczą, która dzieje się przy studni, jest to, że Jezus zachęca Samarytankę do spojrzenia poza to, co doczesne, do przekroczenia pragnień przyjemności i pragnienia czegoś większego: „wody żywej”, która jest życiem w Duch.

Kiedy bez lęku wejdziemy do serc innych i ujawnimy im radość i pokój, które przewyższają wszelkie zrozumienie, po prostu odzwierciedlając nasze proste szczęście, wydarzy się dwie rzeczy: inni będą pragnąć tego, co mamy, albo nas odrzucą. Myślę, że powodem, dla którego niektórzy chrześcijanie są rozgniewani wezwaniem papieża Franciszka do podróży z gejami i lesbijkami, rozwiedzionymi i tym podobnymi, jest to, że przekonał ich, że nie mają ani radości, ani pokoju Pana! Dlatego niektórym o wiele łatwiej jest po prostu ukryć się za doktryną, za ścianą apologetyki, niż dawać żywe świadectwo o Ewangelii, które może kosztować ich reputację, jeśli nie życie.

Łagodność Jezusa była przede wszystkim uznaniem godności Samarytanki. Nie patrzył na nią jak na grzesznego robaka, raczej jak na kobietę stworzoną na Jego podobieństwo ze zdolnością kochania Jego miłością. Ta nadzieja, to boski optymizm co przywiodło Go na krzyż ze względu na nią (i za nas), jest tym, co poruszyło serce tej kobiety do poszukiwania wieczności. Jego miłość i miłosierdzie wobec niej otworzyły jej serce i uleczyły pierwotną ranę odrzucenia, którą nosiła w sobie… a potem… była gotowa przyjąć lekarstwo prawdy, które ją wyzwoliło. Jak jej powiedział:

Bóg jest Duchem, a ci, którzy go czczą, muszą oddawać cześć w Duchu i prawdzie. (Ewangelia Jana 4:24)

 

WYZWOLENIE PRAWDY

Papież Franciszek, podobnie jak Chrystus, wybrał nie podkreślać grzech, nie będąc, jak to powiedział, „w defensywie, marnując duszpasterską energię na potępianie upadającego świata, bez aktywnego proponowania sposobów znalezienia prawdziwego szczęścia”. Czy jest to właściwe podejście w chwili, gdy wojna kulturowa staje się coraz bardziej wroga wobec chrześcijaństwa? Jak zauważył Papież Benedykt, „konsensus moralny”, który utrzymywał cywilizację i porządek narodów, rozpada się wokół nas. To niemała rzecz:

Oparcie się temu zaćmieniu rozumu i zachowanie jego zdolności widzenia tego, co istotne, widzenia Boga i człowieka, widzenia tego, co jest dobre, a co prawdziwe, jest wspólnym interesem, który musi zjednoczyć wszystkich ludzi dobrej woli. Stawką jest przyszłość świata. —POPIEŁ BENEDYKT XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej, 20 grudnia 2010; por. W Wigilię

Kiedy Jezus stał się człowiekiem i chodził między nami, Mateusz stwierdza, że ​​Pan przyszedł „Ludzie, którzy siedzą w ciemności”. [3]Matt 4: 16 Czy ludzkie serca że dużo inny? Chrystus przyszedł na świat jako światło. To światło składało się zarówno z Jego przykładu, jak i Jego nauk. Teraz zwraca się do nas i mówi: „Jesteś światłem świata”[4]Matt 5: 14- poprzez twój przykład i nauczanie. 

Zatem przyjęcie grzeszników na łono Kościoła nie oznacza umniejszania grzechu. Powodem, dla którego są chorzy, jest właśnie grzech! Ale Jezus pokazuje nam, że droga do serca grzesznika, by tak rzec, prowadzi do stania się twarzą miłości do nich, a nie maską potępienia. I tak Papież Franciszek zachęca wiernych, aby najpierw uleczyli tę ranę odrzucenia:

Musisz leczyć jego rany. Wtedy możemy porozmawiać o wszystkim innym… Kościół czasami zamykał się w małych rzeczach, w małostkowych regułach. Najważniejsze jest pierwsze ogłoszenie: Jezus Chrystus cię zbawił. —POPE FRANCIS, wywiad dla AmericaMagazine.com, 30 września 2013 r

Wtedy możemy porozmawiać o wszystkim innym. Oznacza to, że wtedy możemy nauczać zbawczych prawd naszych wyznań na temat sakramentów, małżeństwa i moralności. A oto trojakie podejście Jezusa do studni: być obecnym dla innych, bądź dla nich światłem, A następnie Naucz ich jeśli są spragnieni prawdy. Jezus powiedział całkiem wyraźnie: Prawda cię wyzwoli. Tak więc celem Kościoła nie jest jedynie sprawienie, by ludzie poczuli się mile widziani, tak jakby wspólne zebranie się w duchu koleżeństwa było naszym ostatecznym celem. Nie, Jezus określił cel:

... czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. (Mt 18: 19-20)

Chrzest jest dosłowny i duchowy mycie z dala od grzechu. Tak więc w samym sercu misji Kościoła jest wyprowadzenie grzesznika z życia w grzechu w kierunku nauk Jezusa, które tylko uczynią ich Jego uczniami. Tak więc papież Franciszek wyraźnie stwierdził:

… Pozytywne i przyjazne podejście duszpasterskie [jest] w stanie pomóc parom wzrastać w docenieniu wymagań Ewangelii. -Amoris Laetitia, rz. 38

Wymogi Ewangelii to pokuta z grzechu i zgodność z wolą Bożą, która jest źródłem radości, pokoju i równowagi, o ile ziemia pozostaje płodna i życiodajna dzięki „posłuszeństwu” prawom grawitacji, które utrzymują ją w stanie idealna orbita wokół słońca.

 

KOŚCIÓŁ POWITALNY, ODKUPUJĄCY

Podsumowując, „przyjmować” innych w Kościele, to dawać im do zrozumienia poprzez swoją dobroć, szacunek dla godności drugiego i chęć obecności, moc i obecność Jezusa. W ten sposób nasze parafie mogą stać się „wspólnotą wspólnot”. [5]Evangelii Gaudium, n. 28 Jest to możliwe tylko wtedy, gdy my sami wiedzieć Jezusa i zostaliście dotknięci Jego miłosierdziem - owocem Modlitwa i częstość Sakramenty. Jak powiedział Franciszek, to „kontemplacja i adoracja Jezusa Chrystusa [pomaga] Kościołowi wyjść na peryferie egzystencjalne”. [6]Magazyn Salt and Light, s. 8, wydanie 4, wydanie specjalne, 2013

A jednak, nawet jeśli będziemy serdeczni i gościnni, zawsze znajdą się tacy, którzy odrzucą wymagania Ewangelii. Oznacza to, że nasze „powitanie” ma swoje granice określone przez wolną wolę drugiego.

Chociaż wydaje się to oczywiste, towarzyszenie duchowe musi coraz bardziej przybliżać innych do Boga, w którym osiągamy prawdziwą wolność. Niektórzy ludzie myślą, że są wolni, jeśli mogą unikać Boga; nie dostrzegają, że pozostają egzystencjalnie osieroceni, bezradni, bezdomni. Przestają być pielgrzymami i stają się włóczęgami, krążą wokół siebie i nigdzie nie docierają. Towarzyszenie im przyniosłoby efekt przeciwny do zamierzonego, gdyby stało się rodzajem terapii wspierającej ich koncentrację na sobie i przestało być pielgrzymką z Chrystusem do Ojca. -PAPIEŻ FRANCISZEK, Evangelii Gaudium, n. 170

Jezus był bardzo jasny w tej sprawie. Kościół, który jest królestwem Bożym na ziemi, jest ucieczką grzeszników - ale tylko tych grzeszników, którzy pokładają ufność w miłosierdziu Boga, pojednując się z Ojcem przez Syna, pozwalając Mu ubrać ich w nową szatę, nowe sandały i pierścień synostwa, aby mogli usiąść za stołem Baranka. [7]por. Łukasza 15:22 Kościół bowiem został ustanowiony przez Chrystusa nie tylko po to, by przyjmować grzeszników, ale też ich odkupić.

Kiedy król wyszedł na spotkanie gości, zobaczył tam mężczyznę bez szaty weselnej. Powiedział mu: „Przyjacielu, jak to się stało, że wszedłeś tutaj bez stroju weselnego?” Ale został zredukowany do milczenia. Wtedy król rzekł do swoich sług: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemność, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębami”. Wielu jest zaproszonych, ale niewielu jest wybranych. (Mt 22: 11-14)

 

  

POWIĄZANE CZYTANIE

Cienka linia między miłosierdziem a herezją - części I, II, III

Ten papież Franciszek! Część I i Część II

 

 

Dziękujemy za wsparcie!

 

Podróżować z Markiem w Połączenia Teraz słowo,
kliknij poniższy baner, aby subskrybuj.
Twój e-mail nie zostanie nikomu udostępniony.

NowSłowo baner

 

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Przypisy

Przypisy
1 na przykład. Targowisko próżności, Kwiecień 8th, 2016
2 por Otwarcie szeroko drzwi miłosierdzia
3 Matt 4: 16
4 Matt 5: 14
5 Evangelii Gaudium, n. 28
6 Magazyn Salt and Light, s. 8, wydanie 4, wydanie specjalne, 2013
7 por. Łukasza 15:22
Opublikowany w HOME, CZAS ŁASKI.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.